wtorek, 4 lutego 2014

[mamo, a czy Ty lubisz mazgraje?] :)

Koniec stycznia przyniósł nam lekką gorączkę u Zuzu i dwa dni niezaplanowanego urlopu. Z jednej strony miło było pospać do 8, nie musieć odmrażać auta i nie marznąć przy -15. A z drugiej - gorączka pojawiła się i zniknęła jednego wieczoru a dwa dni kiszenia się w domu ze zdrowym Zuzu to mordęga zarówno dla mnie jak i dla niej. No ale dałyśmy radę, nic więcej z tej gorączki się nie wykluło i dzięki temu w poniedziałek Zuzu w podskokach pobiegła do przedszkola :) 

W ciągu tych dwóch dni zmajstrowałam kartkę dla siostry - spóźnioną urodzinową. Zuzu majstrowała swoją, muszę przyznać, że wyszła jej całkiem niezła ale nie zrobiłam zdjęcia. Jak będę u siostry to zrobię i pokażę. Widzę, że moja córka lubi takie prace artystyczne - często domaga się malowania farbami. Ja może nie jestem w tym temacie nad wyraz uzdolniona ale takie wspólne dziobanie sprawiło nam dużo frajdy. Muszę uzupełnić moje zbiory o wycinanki, specjalne dziurkacze i inne cuda (asortyment jest naprawdę ogromny) i tylko patrzeć jak rośnie artystka :)
 
A wczoraj, po powrocie z przedszkola, Zuzu wzięła kredki, rozłożyła się na podłodze i zaczęła malować. I kiedy podeszłam zobaczyć co namalowała byłam w szoku. Jeszcze niedawno bazgrała kredkami bez opamiętania a teraz bardzo ładnie łączy już kształty, coś wychodzi z tych jej mazgrajów ;) (Zuzu często mnie pyta o to, czy lubię mazgraje - to pewnie inna wersja słowa bazgroły).
No jak nic namalowała mój portret :) Strasznie jestem z niego dumna. Myślę nad miejscem gdzie mogłabym ładnie wyeksponować jej prace, szukam inspiracji. Póki co, mój portret, wisi standardowo na lodówce.